Wybuch rewolucji francuskiej w 1789 r. jest często uznawany za symboliczny początek końca okresu dominacji feudalizmu. Ówczesne przemiany umożliwiły gwałtowny rozwój rynku kredytowego, towarowego i rynku pracy, a także dalszą pierwotną akumulację. Wynikiem tych zmian było wykształcenie się formacji społeczno-gospodarczej zwanej kapitalizmem, która przez kolejne dwa wieki przeszła wiele przeobrażeń, aby w końcu stać się hegemonem ogarniającym niemalże wszystkie państwa. Wzrost znaczenia kapitalizmu, a następnie superkapitalizmu nie obył się jednak bez wpływu na płaszczyznę polityczną społeczeństw. Celem pracy jest ukazanie jak superkapitalizm wpływa na demokrację, zwrócenie uwagi na kilka uniwersalnych mechanizmów determinujących relację pomiędzy tymi dwoma systemami oraz przeanalizowanie konsekwencji z nich wynikających.

Demokracja, kapitalizm i superkapitalizm – siatka pojęciowa

Zarówno demokracja jak i kapitalizm są pojęciami zakorzenionymi w naszym społeczeństwie, nie mniej trudnymi do zdefiniowania, ponieważ występują one w wielu odmianach i rodzajach. Operując tymi terminami odnosimy się zazwyczaj do ich głównych założeń i zasad, pozostających niezmiennymi niezależnie od miejsca czy czasu.

Demokracja jest ustrojem politycznym, w którym władzę sprawuje większość. Obywatele jako podmioty tworzące ten ustrój posiadają swoje prawa i obowiązki oraz w ich ramach podejmują decyzje, które mają ich doprowadzić do uprzednio zdefiniowanych celów – zarówno indywidualnych, jak i wspólnotowych. System demokratyczny powinien w założeniu umożliwiać ich osiąganie, a co za tym idzie dostarczać odpowiednie narzędzia legislacyjne. Ustrój ten jest wyjątkowy ze względu na to, że według obecnych kryteriów powinien gwarantować dostęp do polityki wszystkim bez względu na przynależność klasową, rasową, stan majątkowy oraz wyznawaną wiarę, a dodatkowo winien występować w nim równy podział głosów pomiędzy obywateli. Istotnym elementem tej formy rządów są również szlachetne wartości, na których demokracja została ugruntowana: wolność, równość i sprawiedliwość [i].

Kapitalizm jako system ekonomiczny wynagradza ludzi sprawnych i skutecznych w swoich przedsiębiorczych zachowaniach, a jego nadrzędnym celem jest maksymalizacja zysku oraz wzrost wartości przedsiębiorstwa w długim okresie. W superkapitalizmie natomiast wynagradzani są ludzie sprytni i przebiegli, a głównym celem jest eliminacja konkurencji. Praprzyczyną transformacji kapitalizmu w superkapitalizm był szybki rozwój technologii, symbolem tej przemiany zaś – kontener[ii]. Rozpowszechniony został dopiero podczas wojny w Wietnamie, gdzie przyczynił się do ułatwienia i usprawnienia międzykontynentalnego transportu towarowego. Jako zarzewie globalizacji doprowadził z kolei do rozwoju konkurencji na niespotykaną dotychczas skalę. Finansjalizacja gospodarki i swobodny przepływ kapitału nasiliły dodatkowo te procesy na przestrzeni ostatnich kilku dekad.

Narzędzia ułatwiające komunikację i transport sprawiły, że w II poł. ubiegłego wieku zaczęły powstawać współczesne korporacje transnarodowe (KTN), stanowiące strukturę rzeczywistości superkapitalistycznej. Celem tych podmiotów jest maksymalizacja zysku poprzez wykorzystywanie nowych ścieżek ekspansji bądź innowacji. Już w 2016 roku KTN kontrolowały ok. 2/3 światowego handlu oraz wytwarzały ponad 60 % [iii] produktu światowego. W ich interesie jest przenikanie do polityki i kreowanie otoczenia gospodarczego pod własne dyktando, co pozwala na uzyskanie dominującej przewagi konkurencyjnej w poszczególnych krajach. Dlaczego jednak demokratyczne społeczeństwa na to przyzwalają?

Fabryka konsensusu – wpływ superkapitalizmu na społeczeństwo obywatelskie

Związki między superkapitalizmem a demokracją, jak również między konsumentem a obywatelem, od lat 70’ ubiegłego wieku bardzo mocno się zacieśniają, a wręcz przenikają. Niegdyś prym w życiu społeczno-gospodarczym wiódł obywatel, w chwili obecnej wyparty on został jednak przez konsumenta, kształtujego strukturę przychodów każdego przedsiębiorstwa. Głosi się, że obywatel jako wolna jednostka może swobodnie podejmować racjonalne decyzje zarówno w sferze politycznej jak i ekonomicznej, przyczyniając się tym samym do oddolnego kontrolowania gospodarki przez większość społeczeństwa. Częściowo jest to prawdą, jednak zgłębiając istotę zjawiska można zauważyć, że nasze decyzje zależą od pobudek będących w dużej mierze wynikiem manipulacji, zabiegów PR-owych i marketingu. Ludzie reagują na bodźce, którymi okazują się być także mass media. Ta „broń masowego rażenia” w posiadaniu dużych korporacji traci swoją pierwotną funkcję, czyli krytycznego ciała organów państwowych dostarczającego społeczeństwu zweryfikowane informacje. Siła rażenia tego kanału porozumiewania się z obywatelami znacznie wzrosła z powodu zmian technologicznych, a tym bardziej gwałtownego rozwoju social media. Prasa, telewizja i internet za jednym razem mogą wynieść danego polityka na piedestał, a innym razem zlinczować. Oznacza to, że zarządzający mediami mogą w pewnym stopniu kształtować strukturę sondaży politycznych. Doszliśmy jako cywilizacja do momentu, gdzie poziom szumu informacyjnego uniemożliwia sfalsyfikowanie masowo do nas docierających informacji. Teraz najważniejsza nie jest prawda, ale zabarwienie emocjonalne komunikatów, dlatego nie bez powodu czasy, w których żyjemy nazywane są erą post-prawdy.

Obecnie, nawet z bardzo dobrym programem politycznym i wybitnymi politykami w ugrupowaniu, trudno jest osiągać pokaźne sukcesy, jeżeli brakuje odpowiednio dużych funduszy na sfinansowanie kampanii wyborczej. Kluczową rolę odgrywają w dzisiejszym świecie środki masowego przekazu, kształtujące świadomość społeczeństwa, w tym także poparcie dla konkretnej partii. W celu pozyskania środków niezbędne okazuje się znalezienie sponsora. Często najprostszym dostępnym rozwiązaniem okazują się korporacje transnarodowe. Współpraca ta nie jest jednak bezinteresowna, ponieważ KTN mają specjalnie zatrudnionych oraz świetnie wyszkolonych lobbystów, mających za zadanie wpływać na dygnitarzy[iv]. Sponsorzy, finansując pośrednio działania marketingu politycznego, oczekują od polityków działania na rzecz ich interesów, jednak polityk winien być reprezentantem sympatyzujących z nim wyborców, którzy oddali na niego głos ze względu na podzielane poglądy lub atrakcyjne obietnice. Tymczasem politycy zamiast wykazywać się lojalnością wobec obywateli w postaci realizowania postulatów, ulegają presji lobbystów i będąc decydentami, kreują otoczenie instytucjonalno-prawne zgodne z oczekiwaniami sponsorów. W takiej konfiguracji, wydaje się, że elektoratem zamiast wyborców stają się uczestnicy rynku kapitałowego wraz z inwestorami, a menedżerowie i zarządy firm to natomiast namiastka rządu państwowego, który jest desygnowany przez walne zgromadzenie akcjonariuszy.

Manipulacja społeczeństwem poprzez budowanie własnej interpretacji rzeczywistości to coraz częstsze zjawisko. Kiedy jakaś grupa odważnych aktywistów wykorzystuje swoje demokratyczne prawa do strajku i wychodzi na ulice, natychmiast w korporacji powoływana jest specjalna komórka odpowiedzialna za wizerunek, która dzięki specjalistycznym zabiegom PR-owym kreuje własną narrację sytuacji i sprawnie ucisza publiczny rozgłos informacji godzących w jej reputację. W efekcie ten kto ma pieniądze, może decydować co jest słuszne, a co nie oraz jaka jest „prawda”. Występują oczywiście sytuacje, kiedy korporacje kierują się dobrem ogółu. Przykładem są ruch Fair Trade, a także odpowiedzialności społecznej w biznesie (CSR – corporate social responsibility), stawiających sobie za cel nadrzędny propagowanie dobra jednostki, sprawiedliwości i ochrony środowiska. Niestety, okazuje się, że nawet te ruchy mogą stać się jedynie narzędziem w celu budowania pozytywnego wizerunku firmy na rynku.

Kapitalistyczna oligarchizacja i pluktokratyzacja życia politycznego

Zarówno demokracja jak i superkapitalizm potrzebują ram prawnych, jednak inaczej wygląda proces wykształcania się norm legislacyjnych w tych dwóch systemach. W przypadku występowania procesów demokratycznych ludzie na drodze negocjacji i wspólnych porozumień ustalają zasady współżycia społecznego i uwarunkowania prawno-instytucjonalnego świata biznesu. W obecnie dominującej na świecie demokracji pośredniej, ustalenia te implementują delegaci wybrani w pięcioprzymiotnikowych wyborach. Dzięki temu wytyczane są granice, w których przedsiębiorcy mogą działać, a ich nieprzestrzeganie jest sankcjonowane prawnie. W demokracji bezpośredniej władzę mają ludzie, którzy uzyskali oficjalną legitymację nadaną przez obywateli. Natomiast w superkapitalizmie decydują osoby posiadające prawo własności lub występujące jako menedżerowie, dzięki czemu posiadają oni moc sprawczą wystarczającą do osiągnięcia uprzednio wyznaczonych celów. Warte wspomnienia jest to, że demokracja zobowiązana jest służyć dobru publicznemu, a superkapitalizm partykularnemu zyskowi poszczególnych firm i jednostek. Granice w kształtowaniu się praw między dwoma systemami zaczynają się zacierać. Ważne jest, żeby prawo było jasne, przejrzyste, i sprawiedliwe oraz żeby służyło obywatelom, a nie korporacjom transnarodowym.

Demokratyczne państwo to ustrój, do którego każde wyzwolone społeczeństwo zapewne chciałoby dążyć, ponieważ jest to ustrój ludzi wolnych, gdzie przynajmniej w teorii każdy powinien być wobec prawa równy. Czy jednak faktycznie tak się dzieje? W gospodarce superkapitalistycznej, gdzie ceny usług prawnych kształtuje wypadkowa mechanizmów rynkowych, ponadprzeciętnie skuteczny prawnik kieruje na siebie większą uwagę, a więc popyt na jego usługi rośnie. W efekcie powoduje to wzrost cen jego usług, które stają się poza zasięgiem osób dysponujących mniejszymi funduszami. Natomiast dopóki umiejętności pełnomocnika procesowego wpływają istotnie na możliwy rezultat sprawy i to człowiek, a nie algorytm decyduje o finalnym orzeczeniu w danej sprawie, dopóty zawsze będzie występować jakiś rodzaj systemowej dyskryminacji mniej zamożnej strony sporu. Obywatele, których zwyczajnie nie stać na skutecznych prawników oraz ponoszenie wysokich kosztów procesowych, nie mają szans konkurować w starciu z korporacjami dysponującymi ogromnymi środkami finansowymi na cele wizerunkowe.

Jest oczywiste, że ludzie tworzący wspólnoty żyją w określonych relacjach między sobą. Kształtują się rozmaite struktury, w których pozycja obywatela określana jest poprzez interakcje z innymi. W efekcie tworzą się zależności oraz grupy bardziej lub mniej uprzywilejowane. Te najbardziej uprzywilejowane zyskują miano elity, bez względu na sposób jaki stali się taką grupą, a „Nie można dysponować władzą i nie być członkiem elity”[v]. W demokracji proces kształtowania się władzy powinien być jawny i opierać się na zasługach merytorycznych. Raz utworzona elita winna mieć charakter otwarty a zarazem dynamiczny. Oznacza to, że członkowie nie wywiązujący się należycie ze swoich obowiązków powinni być zastępowani przez nowych ekspertów, również z najniższych warstw społecznych. Dopóki hierarchiczność społeczeństwa pozwala utrzymywać ład i porządek pomiędzy ludźmi, można bronić istotności występowania elit. Grupy te posiadają przywileje dające możliwość wpływania na ład instytucjonalno-prawny oraz warunkujące sposoby funkcjonowania obywatela. Intuicja podpowiada, że o przynależności do elit powinien decydować intelekt, doświadczenie, walory charakteru i kierowanie się dobrem wspólnoty. Jednak superkapitalizm zniekształca poprawny proces selekcji tych osób i uprzywilejowuje ludzi o dużych zasobach finansowych, „silnych mięśniach”, zdolności do manipulacji i sprycie. W obecnej rzeczywistości, aby jakkolwiek zaistnieć na scenie politycznej potrzebne są duże pieniądze. To już nie czasy, w których sukces polityczny zależy od liczby rozmów z ludźmi i „podania im ręki”. Liczą się tylko odpowiednie środki finansowe. Obecność w elicie pozwala zdobyć ekonomiczną przewagę nad nie-elitą. Patrząc z szerszej perspektywy, środki finansowe warunkują dojście do elity, obecność w niej gwarantuje dominację ekonomiczną, a więc zaklęte koło się domyka. Skoro w obecnym systemie rządzący wybierani są z bardzo wąskiego grona, to z definicji jest to pewna forma oligarchii. Dodatkowo, jeżeli uświadomimy sobie koegzystencję elity władzy i elity gospodarczej, to mamy do czynienia z plutokracją.

Już u samych podstaw kapitalizmu widać dychotomię sprawiającą, że społeczeństwo dzieli się na dwie podstawowe grupy. Pierwszą z nich są pracownicy, którzy utrzymują się z pracy najemnej i nie podejmują się niezależnej działalności gospodarczej, a następną są właściciele kapitału, którzy czerpią zyski z tytułu posiadanych aktywów wykorzystywanych i inwestowanych na różne sposoby. Skutkiem tego jest antagonizm pomiędzy bogatą mniejszością, a biedną większością. Współcześnie stopa wzrostu na kapitale jest większa niż stopa wzrostu gospodarki globalnej, co oznacza, że zasoby finansowe rekapitalizują się w szybszym tempie, niż wzrasta produkcja i płace. W wyniku tych uwarunkowań nierówności majątkowe stale się powiększają[vi]. Zjawisko to, niekontrolowane przez państwo na poziomie odpowiedniej polityki redystrybucji dochodu i wsparcia najbiedniejszych może powodować konflikty społeczne. Fragmentaryzacja społeczeństwa jest naturalna, jednak nie w tak skrajnym stopniu jaki obserwujemy to obecnie. Jej zbyt wysokie natężenie ogranicza bowiem współpracę i niekorzystnie wpływa na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Przekłada się również na życie pojedynczego obywatela, co obrazują już dawno wypowiedziane słowa Marka Aureliusza – „Co nie jest pożyteczne dla roju, i dla pszczoły nie jest pożyteczne.”[vii]Ludzie z najniższych warstw społecznych zostają wykluczeni z życia politycznego i coraz większe grupy muszą martwić się takimi sprawami jak zdrowie, bezpieczeństwo czy dach nad głową. Wobec tak poważnych wyzwań dnia codziennego obywatel przestaje aktywnie uczestniczyć w życiu publicznym, przede wszystkim ze względu na brak czasu i narzędzi do tego niezbędnych. W efekcie uczestnictwo w dyskursie społecznym i życie w społeczeństwie demokratycznym staje się przywilejem, a nie prawem przyrodzonym.

Społeczeństwo w czasach postprawdy

Kolejnym ważnym aspektem wpływu superkapitalizmu na demokrację jest język. Obecnie dominujący idiom językowy w tym systemie to idiom sukcesu[viii]. Jest to sposób porozumiewania się głównie przez korporacje, często także używany w reklamach. Używa się go w celu osiąganiu zamierzonych celów, czy to sprzedażowych czy wizerunkowych. Język w takiej formie ma potencjał do bycia sprawczym, poprzez silne oddziaływanie na emocje. W dzisiejszym społeczeństwie informacyjnym prym wiedzie wizerunek, którego kształtuje się w dużej mierze przez odpowiednie zabiegi językowe. Istota sprawy i jakość produktu lub usługi często przechodzą na plan dalszy, ponieważ nadrzędne jest wykreowanie korzystnego postrzegania marki. Zabiegi PR-owe prowadzą do tego, że nieistotne staje się jak jest. Poprzez budowanie odpowiedniej narracji ważne zaczyna być to jak konsumentom się wydaje, że jest. Celem tego marketingowego działania jest zbudowanie świadomości marki, wzbudzenie zainteresowania, a na samym końcu skłonienie klienta/ki do dokonania zakupu. Myślenie życzeniowe i skrajne emocje to pryncypia obecnego porozumiewania się w świecie superkapitalizmu i dochodzenia do prawdy, która ze względu na wyższej opisane przyczyny przestała być wartością samą w sobie. Zaufanie i aprobatę wyrażamy dla profesjonalistów i specjalistów, którzy certyfikatami potwierdzą każdą posiadaną umiejętność możliwą do skomercjalizowania. Często również ta grupa jest wykorzystywana przez wielkie korporacje w celu wpływania na ludzi.

Odmiana komunikacji mająca swoje źródła w korporacjach przenika nie tylko na ulice i do prywatnych relacji międzyludzkich, ale również do świata polityki. Ten idiom opanowujący społeczeństwa powoduje dysonans pomiędzy ludźmi i zaburza poprawną komunikację, celowo tym samym utrudniając rozróżnienie prawdy od informacji fałszywej lub częściowo prawdziwej. Korporacje korzystają z czasów post-prawdy jak nigdy wcześniej, dzięki odpowiedniemu komunikowaniu oraz kampaniom marketingowym wpływając na emocje oraz świadomość konsumentów i wyborców. Dodatkowo KTN zlecają badania zewnętrznym firmom, co prowadzi do sytuacji, w której statystyki mogą być “szyte na miarę”. Dzięki manipulacji kryteriami i założeniami (np. przy doborze próby badawczej oraz jej reprezentatywności) można bowiem przeprowadzić bardziej dopasowane do potrzeb badanie, a przez to udowodnić więcej korzystnych dla siebie hipotez. Mogą one być następnie wykorzstane jako argument i element kampani marketingowej. Zjawisko wpływu superkapitalizmu na sposób komunikacji warunkuje w znaczący sposób dostęp pojedynczego obywatela do rzetelnych i prawdziwych informacji, na podstawie których podejmowane są decyzje konsumenckie, ale również te kluczowe dla społeczeństwa demokratycznego dotyczące np. wyboru opcji politycznej.

O alternatywny ład społeczno-ekonomiczny

Zagęszczenie władzy gospodarczej prowadzi do koncentracji władzy politycznej oraz uzależnienia jej od dużego kapitału płynącego od KTN, co prowadzi do często występującej uległości wobec właścicieli kapitału. Obecnie już w wielu krajach na wszystkich zaludnionych kontynentach operują korporacje transnarodowe, a ich rozmiar stał się na tyle duży, że siła przetargowa i fundusze jakimi dysponują pozwalają manipulować uwarunkowaniami instytucjonalno-prawnymi w konkretnych państwach i dostosowywać otoczenie gospodarcze do własnych potrzeb. Jeżeli KTN pośrednio przejmują rolę organów państwa, to powstaje pytanie czy równie skutecznie będą w stanie z własnych budżetów zapewniać wszystkim obywatelom takie dobra jak: bezpieczeństwo, rozwój kultury, edukację, ochronę środowiska czy zdrowia?

Demokracja jest ustrojem pierwotniejszym względem superkapitalizmu, a pieniądz jest skutkiem działania w gospodarce, a nie przyczyną [ix]. Oznacza to, że sposób w jaki jest zorganizowane społeczeństwo pod względem politycznym powinien być wyznacznikiem procesu rozwoju systemu gospodarczego, tak aby nie zagrażał on podstawowym fundamentom społeczeństwa demokratycznego. Fundusze finansowe zawsze były i będą niezbędnym zasobem wspierającym działalność polityczną, jednak sedno sprawy polega na tym, aby politycy służyli swoim wyborcom, a nie korporacjom transnarodowym. Należy wykreować odpowiednie bufory bezpieczeństwa np. w postaci prawa warunkującego działalność KTN, aby zapobiec dalszemu zacieśnieniu się związków wielkiego kapitału z polityką. W przeciwnym wypadku może dojść do zjawiska wybierania głosu obywateli na rzecz głosu wielkich firm.

Oczywistym jest, że demokracja jako taka ewoluuje, zmiana jest stanem koniecznym i nie należy tego kwestionować. Warto się jednak zastanowić, czy kierunek zmian funkcjonowania demokracji w obliczu presji superkapitalizmu jest właściwy i kto w dłuższej perspektywie będzie tego beneficjentem?

[i] Wawrzonkiewicz-Słomska, A. (2015). Demokracja bez społeczeństwa obywatelskiego, Nauka. Gospodarka. Społeczeństwo, 10(1), str. 28, 2015.

[ii] Reich, R. (2007). Supercapitalism. The transformation of business, democracy and everyday life. New York: Alfred A. Knopf

[iii] Dorosz, A., Olesiński, Z., & Pastusiak, L. (2018). Stosunki międzynarodowe. Teoria i praktyka. Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne

[iv] Reich, R. (2007). Kapitalizm niszczy demokrację (rozm. przepr. Żakowski J.). Polityka 39(29)

[v] Maziarski, W. (2017). Nie będą nami rządzić elitarne świnie. Maziarski o książce „Dekada przełomu. Polska lewica opozycyjna 1968-1980” Siermińskiego. Gazeta Wyborcza

[vi] Piketty, T. (2015). Kapitał w XXI wieku, przeł. A. Bilik. Wydawnictwo Krytyki Politycznej.

[vii] Aureliusz, M. (2019). Rozmyślania. Wydawnictwo Marek Derewiecki

[viii] Bralczyk, J. (2018). Postprawda. Open Eyes Book 3. Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej, str. 227

[ix] Merkel, W. (2015). Kapitalizm vs. demokracja?. Ośrodek Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a, Fundacja im. F. Eberta

Bibliografia

1. Aureliusz, M. (2019). Rozmyślania. Wydawnictwo Marek Derewiecki

2. Bralczyk, J. (2018). Postprawda. Open Eyes Book 3. Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej

3. Dorosz, A., Olesiński, Z., & Pastusiak, L. (2018). Stosunki międzynarodowe. Teoria i praktyka. Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne

4. Maziarski, W. (2017). Nie będą nami rządzić elitarne świnie. Maziarski o książce „Dekada przełomu. Polska lewica opozycyjna 1968-1980” Siermińskiego. Gazeta Wyborcza

5. Merkel, W. (2015). Kapitalizm vs. demokracja?. Ośrodek Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a, Fundacja im. F. Eberta

6. Piketty, T. (2015). Kapitał w XXI wieku. Wydawnictwo Krytyki Politycznej.

7. Reich, R. (2007). Kapitalizm niszczy demokrację (rozm. przepr. Żakowski J.). Polityka 39(29)

8. Reich, R. (2007). Supercapitalism. The transformation of business, democracy and everyday life. New York: Alfred A. Knopf.

9. Wawrzonkiewicz-Słomska, A. (2015). Demokracja bez społeczeństwa obywatelskiego, Nauka. Gospodarka. Społeczeństwo, 10(1)

Jan Dziedzic

Leave a Reply