Pierwsza koncepcja połączenia podmorskim gazociągiem Polski i Danii i uzyskania tym samym przez nasz kraj dostępu do norweskich złóż pojawiła się już w 2007 r., w umowie pomiędzy polskim PGNiG, duńskim Energinet.dk, oraz operatorem gazociągów Gaz-System. Inwestycja została w 2009 r. przekazana firmie Gaz-System i do 2017 roku trwała w stanie przedinwestycyjnym. W sierpniu 2017 premierzy Polski i Danii podpisali memorandum w sprawie budowy gazociągu, a następnie, 30.11.2018 r. zawarta została umowa budowy Baltic Pipe. Warto zauważyć znaczenie tego projektu dla całej Unii Europejskiej – pojawia się on we wszystkich edycjach projektów będących przedmiotem wspólnego zainteresowania (PCI1), od opublikowania w 2013 r. pierwszej ich listy2.

Gazociąg Baltic Pipe ma z założenia być elementem tzw. Bramy Północnej, czyli projektu dającego Polsce dostęp do nierosyjskich źródeł gazu, a tym samym gwarantującego niepodległość energetyczną. Poza gazociągiem w skład systemu mają wchodzić terminal LNG3 w Świnoujściu, a także „pływający gazoportu” – jednostka FSRU4 w Gdańsku. Założeniem Bramy Północnej jest zagwarantowanie dostaw 17,5 mld m3 gazu w 2022 r., w którym wygasa długoterminowa umowa dostaw surowca z Gazpromem. Sam gazociąg ma mieć możliwość transportowania 10 mld m3 gazu z kierunku Danii do Polski oraz do 3 mld m3 z Polski do Danii.

Inwestycja ma składać się z pięciu podstawowych elementów5:

  • Gazociągu o długości 110 km pomiędzy norweskim a duńskim systemem przesyłowym gazu, biegnącego po dnie Morza Północnego
  • Rozbudowy duńskiego systemu przesyłu gazu, łącznie ok. 200 km gazociągów
  • Budowy tłoczni gazu na Zelandii
  • Gazociągu o długości 275 km pomiędzy Danią a Polską, biegnącego po dnie Bałtyku
  • Rozbudowy polskiego systemu przesyłu gazu, łącznie 230-280 km gazociągów

Na chwilę obecną całą przepustowość gazociągu zarezerwowała firma PGNiG, która jest również posiadaczem koncesji na wydobycie gazu w Norwegii, a ponadto planuje zakup kolejnych i zwiększenie własnej produkcji do 2,5-3 mld m3 surowca rocznie, oraz nabycie reszty gazu (7-7,5 m3 rocznie) na rynku norweskim.

Jednym z głównych zagrożeń dla Baltic Pipe są czynniki środowiskowe i ekologiczne wiążące się z poprowadzeniem inwestycji po dnie morskim. Wszystkie projekty transgraniczne na Bałtyku objęte są procedurą ESPOO, która obejmuje również konsultacje z ekologami. Bałtyk jest bardzo zanieczyszczonym akwenem, znajdują się w nim również pochodzące z drugiej wojny światowej pojemniki z bronią chemiczna i konwencjonalną, których naruszenie może wiązać się ze skażeniem środowiska. Obecnie wybrana trasa, przez wody terytorialne Szwecji, obok Bornholmu, aż do Polski, pozwala na ominięcie obszaru niemieckiego obszaru Natura 2000, w którym chronione jest 47 gatunków zwierząt i roślin. Niestety, w tym przypadku gazociąg wiedzie przez szwedzki obszar Natura 2000, lecz w nim chronione są jedynie 3 gatunki, co obniża ryzyko w stosunku do wariantu niemieckiego. Inną zaletą wybranej trasy jest uniknięcie Ławicy Orlej w niemieckiej WSE, gdzie może leżeć ok. 60 ton broni chemicznej zatopionej po wojnie w ramach programu pozbywania się broni chemicznej6.

Warto zająć się również problemem napełnienia Baltic Pipe gazem. Jak zostało już wcześniej wspomniane, całą przepustowość rurociągu zarezerwowało PGNiG, z zamiarem wykorzystania własnej produkcji gazu w Norwegii, oraz zakupu brakującego wolumenu na rynku norweskim. Może się on jednak okazać problematyczny, gdyż eksport norweskiego gazu jest na tą chwilę rekordowy i zgodnie z przewidywaniami Norwegian Petroleum do 2022 r. nie ma znacząco wzrosnąć. Według dostępnych danych utrzymanie wydobycia będzie wymagało inwestycji w odwierty i odkrycie nowych złóż, gdyż  wykorzystywane obecnie zasoby okolic miasta Stavanger są na wyczerpaniu i konieczne będzie przesunięcie wydobycia na północ, do Arktyki7. Brak zdolności firm norweskich do kontraktowania odpowiednich wolumenów może zmusić PGNiG do uzupełniania zakupów w ramach hubu8 na Morzu Północnym, który jest zaopatrywany częściowo rosyjskim gazem. Mogłoby to doprowadzić do przepływu Baltic Pipe rosyjskiego surowca, co nie wzmacniałoby niezależności energetycznej Polski (a przecież to jej osiągnięcie jest celem projektu)9.

Jednym z większych niebezpieczeństw dla polskiej gospodarki są ewentualne opóźnienia w oddaniu do użytku gazociągu Baltic Pipe. Zgodnie z założeniami ma mieć to miejsce w 2022 roku, w którym wygasa długoterminowa umowna na zakup gazu z Gazpromem. Niestety, ewentualne jej przedłużenie ma być negocjowane w 2019 r., który jest również rokiem wyborczym, co niesie konkretne zagrożenia polityczne i gospodarcze10.

Jeżeli gazociąg nie zostanie oddany do użytku, Polska będzie zmuszona do zakupu gazu z krajów ościennych. Nie wiadomo jednak, czy połączenia do transportu gazu z Czechami i Słowacją zostaną wybudowane na czas. W wyniku budowy Nord Stream 2 tranzyt gazu przez Ukrainę może zostać zakończony, co zawęziłoby nasze możliwości importu gazu od sąsiadów do Niemiec. Jest to jednak kraj zaopatrywany przez Gazprom, który może zmniejszyć dostawy do minimów niepozwalających na reeksport gazu, albo wręczy odciąć przepływ gazu tłumacząc się awariami. Skutkiem tego byłyby duże straty i chaos w uzależnionej od importu gazu polskiej gospodarce.

Innym możliwym scenariuszem jest oferta Gazpromu na dostawy gazu przez Nord Stream 2 po niskiej cenie w zamian za długi okres kontraktu. Negocjacje w sprawie przedłużenia umowy odbędą się w 2019, co może postawić polskie władze przed dylematem, czy lepiej przyjąć umowę i tym samym stać się zależnym od rosyjskiego gazu, a także zmuszonym od poparcia zwalczanego dotychczas Nord Stream 2, czy odrzucić korzystne warunki i być narażonym na oskarżenia o rusofobię, a także na przyszłe problemy z dostawami gazu w przypadku opóźnienia się budowy Baltic Pipe.

Koszt Baltic Pipe ma wynieść ok. 1,7 mld euro, z czego połowę ma ponieść polska spółka Gas Systems. Na chwilę obecną Fundusz Łącząc Europę (Connecting Europe Facility) przeznaczył na dofinansowanie inwestycji 33 mln euro. Przeprowadzone przez Urząd Regulacji Energetyki testy wykazały ekonomiczną opłacalność projektu11. Realizacja tej inwestycji ma przynieść Polsce następujące korzyści:

  • uniknięte koszty zakupu gazu (SCoGS)
  • uniknięte koszty transportu gazu (SCoGT)
  • uniknięte koszty przerw w dostawach gazu (SCoGD)

Mają one sprawić, że ekonomiczna wartość bieżąca projektu wyniesie ponad 1 mld euro.  Oszczędności wynikające z uniknięcia kosztów zakupu gazu mają pojawić się od razu po zakończeniu inwestycji i wynieść w latach 2022-2042 ponad 2 mld euro, zaś uniknięcie kosztów przerw w dostawach gazu ma przynieść ponad 2,3 mld euro12.

Dla porównania, koszt budowy gazoportu w Świnoujściu wyniósł 3,64 mld zł, z tego prawie 900 mln zł dofinansowania z UE13. Pojemność tego terminala to 5 mld m3, jednakże ma on zostać do roku 2022 rozbudowany do 7,5 mld m3 kosztem 1 mld zł14. Koszt LNG może wynieść ok 350-360 $ za tys. m3 przy cenie 70 $ za baryłkę ropy, zaś cena 1000 m3 dostarczanego obecnie rurociągiem przez Gazprom wynosi trochę ponad 200$. Warto jednak zauważyć, że technologia LNG szybko się rozwija, co powinno doprowadzić do spadku ceny w dłuższym okresie, jednakże cena gazu kupowanego poprzez Baltic Pipe może być niższa z uwagi na konkurencję z rosyjskim dostawcą (obecnie Gazprom jest de facto monopolistą jeżeli chodzi o dostawy gazu do Polski). Gazoport umożliwia również zawieranie korzystnych kontraktów spot, czyli zakupu pojedynczych statków z ładunkiem surowca, a nie jedynie zawierania kontraktów długoterminowych. Dzięki temu zwiększa możliwości dywersyfikacji znacznie bardziej niż jakikolwiek rurociąg.

Główną zaletą gazoportu jest możliwość znacznie płynniejszej zmiany dostawców, jak również dostępu do szerszego ich wachlarzu. Baltic Pipe skazuje nas z założenia na zależność od norweskiego gazu, co, jak zostało wcześniej wykazane, może być szczególnie ryzykowne w kontekście wyczerpujących się zasobów w miejscach obecnego wydobycia.

Ciekawym pytaniem mogłoby być, czy Baltic Pipe można by efektywnie zastąpić budową kolejnego gazoportu. Koszt takiego przedsięwzięcia mógłby być wyższy (nawiązując do kosztu budowy terminala im. Lecha Kaczyńskiego, o możliwościach dwukrotnie niższych niż Baltic Pipe, a podobnym koszcie). Dawałoby to jednakże znacznie wyższą elastyczność i możliwości dywersyfikacji niż poleganie na rurociągu.

Podsumowując, projekt Baltic Pipe może być ryzykowny, jednakże w przypadku jego powodzenia oraz rozwoju norweskich źródeł gazu powinien, w połączeniu z rozbudowanym gazoportem, zapewnić niezależność energetyczną Polski od rosyjskiego gazu.

Michał Sobkowiak

Bibliografia

  1. Projects of Common Interest
  2. https://ec.europa.eu/energy/en/topics/infrastructure/projects-common-interest [dostęp: 10.12.2018]
  3. gaz ziemny w ciekłym stanie skupienia, tj. w temperaturze poniżej –162°C
  4. Floating Storage and Regasification Unit – pływająca jednostka składowania i regazyfikowania LNG
  5. https://www.baltic-pipe.eu/pl/o-projekcie/ [dostęp: 10.12.2018]
  6. https://www.energetyka24.com/czy-wybrana-trasa-baltic-pipe-jest-optymalna [dostęp 11.12.2018]
  7. https://www.norskpetroleum.no/en/production-and-exports/oil-and-gas-production/ [dostęp 11.12.2018]
  8. Miejsce hurtowego obrotu gazem
  9. Piotr Maciążek, Stawka większa niż gaz, wydawnictwo Arbitor, Warszawa 2018, strona 90
  10. https://www.energetyka24.com/opoznienie-projektu-baltic-pipe-smiertelnie-grozne-dla-polskiej-gospodarki [dostęp: 10.12.2018]
  11. Sprawozdanie z działalności Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki w 2017 r, strona 185
  12. http://biznesalert.pl/baltic-pipe-koszty-oszczednosci-ure/ [dostęp 11.12.2018]
  13. https://pl.wikipedia.org/wiki/Terminal_LNG_w_Świnoujściu [dostęp 11.12.2018]
  14. https://gazownictwo.wnp.pl/rozbudowa-gazoportu-to-juz-tylko-kwestia-czasu,323692_1_0_0.html [dostęp 11.12.2018]

Leave a Reply