Na przestrzeni ostatnich lat, w ramach dyskursu publicznego rozwinęły się rozważania na temat neuroróżnorodności – koncepcji mówiącej o roli zróżnicowania ludzkich umysłów z poszanowaniem tego zjawiska. Jak przedstawia się ta idea w szkołach i na rynku pracy?

O neuroróżnorodności mówi się w kontekście m.in. spektrum autyzmu, dysleksji czy zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD). Ta koncepcja jest odpowiedzią na patologizowanie zjawiska zróżnicowanych umysłów odbiegających od neurotypowej normy, wedle której skonstruowany jest świat. W tym artykule zbadam, jak współczesny system edukacji może blokować rozwój osób neuroatypowych i jak to wpływa na ich sytuację na rynku pracy. Ze względu na dostępność badań i opracowań, skupię się na kwestiach dotyczących osób na spektrum autyzmu i typowych, a nie specjalnych szkół.

Szkoła a neuroróżnorodność

W ramach rozważań na temat relacji pomiędzy edukacją a wzrostem gospodarczym, ekonomiści często uważają za ważny akcelerator rozwoju właśnie edukację jako formę inwestycji w kapitał ludzki, co czyni na przykład noblista Theodore W. Schultz w Ekonomii kapitału ludzkiego. Ze względu jednak na fakt, że w ramach tekstu poruszam wątki osób neuroatypowych, które nie wpisują się w normy obecnego świata, uważam, że zasadne jest podejście bardziej krytyczne względem systemu edukacji.

Wtedy szkoła z miejsca edukacji staje się miejscem opresji wymuszającej na uczniach posłuszeństwo i podporządkowanie się odgórnie narzuconym standardom rozwiązywania problemów czy zachowania. Pierre Bourdieu wraz z Jeanem-Claudem Passeronem w Reprodukcji. Elementy teorii systemu nauczania przedstawili koncepcję szkoły jako instytucji mającej, z pomocą przemocy symbolicznej, replikować dominującą kulturę. Przemoc symboliczna objawiać się może w sposobie nauczania: formie zadań i przekazywania wiedzy, autorytecie nauczyciela czy też wreszcie w wykluczającym języku, który blokuje rozwój uczniów – ostatecznie ma to na celu reprodukcję istniejących, narzuconych norm.

Stosując aparaturę pojęciową Bourdieu i Passerona do zagadnień neuroróżnorodności, zauważyć należy, że kulturą dominującą w obecnym świecie jest kultura neurotypowa, która za pomocą między innymi nauczania szkolnego jest narzucana uczniom. Osoby na spektrum autyzmu w tej sytuacji, zamiast pielęgnować swoje specjalne umiejętności objawiające się na przykład w rozpoznawaniu schematów, specjalizacji czy odkrywczości, muszą dostosować się do głównego nurtu edukacji, w ramach którego uczniowie zdobywają podstawową wiedzę z wielu obszarów. Sama szkoła w tym względzie jest instytucją mającą na celu „wyrównanie” uczniów, co dzieje się właśnie przez ograniczenie ich różnorodności oraz narzucenie neurotypowowego myślenia.

Szkoła wdrażająca idee neuroróżnorodności nie opiera się na jednowymiarowym postrzeganiu osób neuroatypowych jako innych, lecz na wielowymiarowym i interdyscyplinarnym (filozoficznym, socjologicznym i pedagogicznym) spojrzeniu na osoby neuroatypowe, jako zwiększające zakres różnorodności podejść do problemów czy interpretacji. Kluczowym zadaniem systemu edukacji, który działa zgodnie z postulatami neuroróżnorodności, jest właśnie akceptacja indywidualności uczniów i umożliwienie im rozwoju w obszarach, które najbardziej ich interesują i w sposób, który im odpowiada. Takie właśnie podejście upodmiotowi, pozwoli się rozwinąć i lepiej funkcjonować na rynku pracy przede wszystkim osobom neuroatypowym.

Neuroróżnorodność a rynek pracy

Wdrożenie osób neuroatypowych na rynek pracy wraz z ułatwieniem im działalności zarobkowej zgodnie z ich preferencjami jest kolejnym obszarem ważnym dla wprowadzania w życie postulatów neuroróżnorodności. Już od lat funkcjonują przedsiębiorstwa, które stawiają nacisk na zatrudnienie osób na przykład w spektrum autyzmu. Przykładem takiej inicjatywy jest duńskie Specialisterne, które z pomocą autystycznych pracowników świadczy usługi IT. Jednak nie oznacza to, że sytuacja osób w spektrum autyzmu należy do prostych. Jak zauważa Tyler Cowen, Specialisterne korzysta z faktu, że umiejętności osób na spektrum autyzmu są niedoceniane. Cowen zauważa też, że osoby autystyczne mogą lepiej radzić sobie w pewnych zajęciach niż osoby neurotypowe, a w niektórych gorzej. Ze względu właśnie na rolę podziału pracy w społeczeństwie, skutecznym i przyszłościowym zadaniem może okazać się wprowadzenie ideałów neuroróżnorodności do szkół, co pozwoli osobom neuroatypowym rozwinąć się w większym stopniu, a przy tym przyczynić do rozwoju społeczno-gospodarczego.

Jaki jest potencjał neuroróżnorodności w Polsce? W raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego, dotyczącym wsparcia osób ze spektrum autyzmu w wejściu na rynek pracy, Krzystof Kutwa szacuje, że przy umiarkowanym scenariuszu – pracy osób w spektrum autyzmu 6 godzin dziennie, powstałby średni roczny impuls w wysokości około 17 mld zł do PKB. Byłby to wkład tylko osób ze spektrum autyzmu, gdzie wdrożenie odpowiedniej edukacji stawiającej na neuroróżnorodność oraz analogicznych środków pomocowych, mogłoby pozwolić skuteczniej działać na rynku pracy także osobom z dysleksją, ADHD czy innymi różnicami neurokognitywnymi.

Dążenie do różnorodności pracowników (także umysłowej) oraz akceptacja zróżnicowania kompetencji, wynikających z atypowego działania mózgu, może stać się kolejnym aspektem heterogeniczności zatrudnienia. Jak się okazuje z wyników symulacji, zróżnicowanie siły roboczej może być pozytywnym zjawiskiem pod względem redukcji bezrobocia. Wtedy właśnie ujawniać się mogą pozytywne efekty neuroróżnorodnej edukacji, nastawionej na rozwój poszczególnych jednostek – w ramach podziału pracy w dużych gospodarkach, według modelu Beckera i Murphy’ego, osoby neuroatypowe dzięki odmiennym cechom działania ich umysłów mogą wykorzystać swoje indywidualne talenty i wyspecjalizować się na wysokim poziomie. Neuroróżnorodność może okazać się też dobrym rozwiązaniem w przypadku nadchodzących wyzwań współczesności i przyszłości. Jednym z przykładów takich obszarów jest branża technologiczna, gdzie właśnie neuroróżnorodność pozwala przedsiębiorstwom się rozwijać, dzięki zróżnicowaniu idei generowanych przez poszczególnych pracowników. W ramach dążenia do neuroróżnorodnego i otwartego społeczeństwa, osoby neuroatypowe muszą zrozumieć już na etapie szkoły, że ich odmienność nie jest złym zjawiskiem, tylko potencjalną przewagą komparatywną na rynku pracy. Z kolei pracodawcy powinni zrozumieć, że zróżnicowanie zatrudnienia i dostosowanie się pod specjalne potrzeby pracowników może okazać się wyjściem w przyszłość i otwarciem przedsiębiorstwa na nową jakość pracy.

Podsumowanie

Neuroróżnorodność wyrasta z poglądów zauważających, że właśnie zróżnicowanie ludzi i podział pracy na ich podstawie jest generalnie dobrym zjawiskiem, które pomaga budować wzrost społeczno-ekonomiczny. Niestety, biorąc pod uwagę system edukacji i korzystając z poglądów badaczy krytycznych wobec współczesnych systemów oświaty, okazuje się, że już na etapie szkoły osoby neuroatypowe są ograniczane przez konieczność wpasowania się w ramy, do których nie pasują. Osoby neuroatypowe mają jednak wiele cech przydatnych dla pracodawców, a samo przyzwolenie na zróżnicowanie pracowników może okazać się użyteczne społecznie – np. w przypadku mniejszego bezrobocia czy lepszego odpowiadania na problemy związane z transformacją cyfrową.

 

Mateusz Michnik

Leave a Reply