Gdy 23 czerwca 2016 roku Brytyjczycy decydowali o przyszłości ich kraju w Unii Europejskiej (UE), niewielu spodziewało się takiego rozwoju zdarzeń. Referendum zakończyło się minimalnym zwycięstwem zwolenników opuszczenia wspólnoty – 51,9% względem 48,1%. Pomimo niewiążącego wyniku głosowania, rząd Theresy May podjął decyzję o skorzystaniu z artykułu 50 Traktatu o Unii Europejskiej1 i rozpoczęciu procedury wyjścia z UE.
Ponad trzy i pół roku później sytuacja prawie się nie zmieniła. Proces opuszczenia Unii nadal się nie zakończył i powoli staje się jasne, że początkowe założenia dotyczące zawarcia umów międzynarodowych były zbyt optymistyczne. Jednak już sama perspektywa niepewnej przyszłości wystarcza, aby brexit wywierał silny wpływ na brytyjską gospodarkę. Podmioty międzynarodowe zdecydowały się na zmiany – pozostaje tylko pytanie, czy Wielka Brytania jest na nie gotowa.
Już w połowie 2017 roku londyński oddział EY donosił o działaniach banków i instytucji sektora finansowego, mających na celu przeniesienie znacznej części działalności poza City. W planach strategicznych coraz częściej występowały miasta UE-27 – Frankfurt, Amsterdam, Paryż, czy Warszawa. Dwa lata temu decyzje o redukcji działalności na Wyspach ogłosiło 21 z 47 banków inwestycyjnych, w tym Goldman Sachs, J.P. Morgan i Deutsche Bank2. Dla Londynu – największego centrum finansowego na świecie – oznacza to straty zarówno pieniężne, jak i wizerunkowe.
Ubiegłoroczny raport Holenderskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych (NFIA) informuje o blisko 100 firmach, które już przeniosły swoje siedziby z Wielkiej Brytanii do Niderlandów. Kolejne 300 przedsiębiorstw rozważa podobny ruch w obawie przed utratą dostępu do europejskiego rynku. Według NFIA chodzi przede wszystkim o firmy z kluczowych sektorów dla brytyjskiej gospodarki – finansów, technologii informatycznych oraz mediów3.
Na podstawie dotychczasowych badań nietrudno zauważyć, że decyzja o wystąpieniu z Unii już teraz wiele kosztowała Wielką Brytanię. Sam brexit jeszcze jednak nie nastąpił, a obecne straty są zaledwie zapowiedzią przyszłości.
W tej kwestii wszystkie prognozy są zgodne – secesja wywoła w Zjednoczonym Królestwie negatywny szok gospodarczy znacznie przewyższający już poniesione straty. Według Narodowego Funduszu Badań Ekonomicznych i Społecznych (NIESR), umowa wynegocjowana przez byłą premier – Theresę May – oznacza koszt dla brytyjskiego dochodu na poziomie 100 miliardów funtów rocznie. Taki stan miałby się utrzymywać co najmniej do 2030 roku. W tym czasie PKB „wyspiarzy” obniżyłoby się o 3,9% w stosunku do pozostania w Unii. Znacznie poważniej wyglądają prognozy dotyczące wymiany handlowej oraz zmian w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych. Według NIESR łączny handel z UE spadnie aż o 46%, natomiast BIZ – o 21%4.
Jeszcze mniej optymistyczne wnioski płyną z raportów PwC. Według analityków Wielka Brytania może stracić nawet do 6,2% PKB względem pozostania we wspólnocie5.
Wszystko to jednak jest niczym w porównaniu do potencjalnych skutków tzw. „twardego brexitu”. Autorzy raportu „Cost of no deal revisited” stwierdzają, że Wielką Brytanię czekałby całkowity paraliż. Spadek produkcji na poziomie 10% oraz załamanie kursu funta byłyby tylko jednymi z wielu problemów, z którymi przyszłoby się zmierzyć Brytyjczykom6. Co ciekawe, twórcy badania podkreślają, że raport skupia się jedynie na długookresowym efekcie, całkowicie pomijając kwestie chaosu, jaki zapanowałby zaraz po ogłoszeniu bezumownej secesji. W krótkim okresie najważniejsze stałoby się już nie samo zawarcie korzystnych umów, ale podtrzymanie wymiany handlowej, aby zapewnić dostawy podstawowych dóbr – żywności, leków, czy paliwa. Podobnej skali problemy powstałyby także w transporcie oraz wielu innych sferach gospodarki i życia społecznego.
Referendalna decyzja Brytyjczyków z czerwca 2016 roku najwyraźniej nie została podjęta w oparciu o chłodną kalkulację, a jedynie o krótkotrwały impuls emocjonalny. Już ostatnie 3 lata pokazały, jak duże straty może ponieść Wielka Brytania w wyniku „ucieczki” korporacji międzynarodowych do miast UE-27. Wszystko to jest jednak dopiero początkiem kosztów brexitu dla brytyjskiej gospodarki. Ostateczne rozstanie Unii z Królestwem doprowadzi do znaczniej poważniejszych konsekwencji. Dla obu stron, zdecydowanie najgroźniejszym scenariuszem jest „twardy brexit”. Przez wzgląd na widmo nadciągającego kryzysu pozostaje liczyć, że proces ten zostanie dokończony bez przeszkód. W przeciwnym wypadku istnieje ryzyko, że następna globalna recesja rozpocznie się nie na Wall Street, a w londyńskim City.
Jakub Piznal
© Zdjęcie: kloniwotski [CC BY-SA]
- „Każde Państwo Członkowskie może, zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi, podjąć decyzję o wystąpieniu z Unii.”
- https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/brexit-warszawa-mateusz-morawiecki,157,0,2316957.html
- http://www.portalspozywczy.pl/technologie/wiadomosci/firmy-przenosza-sie-z-uk-do-holandii-z-powodu-brexitu,174904.html
- https://tvn24bis.pl/ze-swiata,75/raport-brexit-bedzie-kosztowal-miliardy-funtow-rocznie-do-2030-roku,887098.html
- https://www.pwc.com/cz/cs/assets/pdf/Brexit_letak_Britska_obchodni_komora_ele.pdf
- https://ukandeu.ac.uk/wp-content/uploads/2018/09/Cost-of-No-Deal-Revisted.pdf