Niewolnictwo
od starożytności do współczesności
„Wolność! ty najpierwsza z własności człowieka,
Bez której inne nikną i szczęście ucieka…”
Adam Jerzy Czartoryski
Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy niewolnictwo i prostytucja generują rocznie 150 miliardów dolarów zysku. Trudno nie zgodzić się więc z twierdzeniem, że handel ludźmi jest niezwykle lukratywny. Jednak należy przeanalizować, czy wyzysk części ludności nie jest szkodliwy dla całej gospodarki. Czy wielkie imperia, takie jak starożytny Rzym czy Egipt, nie zawdzięczały swojej potęgi właśnie niewolnictwu? Tak zwana teoria W (Whiplash Theory) zakłada, iż większość pracy od początków cywilizacji została wykonana właśnie w systemie niewolnictwa. Z jednej strony teoria płac efektywnościowych mówi, że wysoko płatny pracownik jest zdecydowanie bardziej wydajny. Z drugiej strony posiadanie niewolnika wiąże się z niskimi kosztami jego utrzymania. Niezależnie od minimalizacji kosztów, nie można marginalizować wpływu niewolnictwa na dzieje świata.
Czy piramidy rzeczywiście zostały zbudowane przez niewolników?
Powszechnie uważa się, że piramida Cheopsa w Gizie zbudowana została w pocie czoła przez tysiące niewolników. Istnieje jednak szereg dowodów na to, że przy budowie miejsca spoczynku faraona pracowali głównie wolni ludzie na co dzień trudniący się rolnictwem bądź rzemiosłem. Ich liczbę szacuje się na 10 tysięcy. Warto zaznaczyć, że z punktu widzenia ówczesnego mieszkańca Egiptu praca przy budowie piramidy była jak najbardziej opłacalna. Zapewniała ona zarówno regularną pensję (często w postaci niskoprocentowego piwa), jak i życie wieczne. Bowiem za wielki wysiłek włożony w budowę piramidy, bóg-faraon zapewniał swoim poddanym spokojne życie w raju.
Czy w takim razie w Egipcie istniało niewolnictwo? Tak, lecz nie odgrywało tak istotnej roli, jak powszechnie się uważa. Niewolnicy, którymi przeważnie zostawali jeńcy wojenni, trafiali zwykle do kopalń bądź pałaców jako służba. Przyczynili się oni wprawdzie do wzniesienia piramid w Gizie, ale ich głównym zadaniem było dostarczanie materiałów budowlanych poprzez pracę w kamieniołomach faraonów. W miarę powstawania kolejnych imperiów i wielkich budowli, niewolnictwo odgrywało coraz bardziej kluczową rolę, prowadząc do powstawania globalnych sieci handlu „żywym towarem”.
Veni, vidi, vici
Przez setki lat gospodarka starożytnego Rzymu uzależniona była od ciągłego dopływu taniej siły roboczej. Zarówno duży popyt ze strony bogatych patrycjuszy, jak i nieustannie zwiększająca się podaż spowodowana napływem jeńców ze zwycięskich kampanii wojskowych, stworzyły silnie rozwinięty system oparty na niewolnictwie. Warto zaznaczyć, że w wyniku zdobycia Galii przez Juliusza Cezara do imperium napłynęło około miliona zdrowych, silnych kobiet i mężczyzn na sprzedaż. W szczytowym momencie 25% ludności Rzymu stanowiły takie właśnie osoby. Los niewolnika okresu Cesarstwa Rzymskiego nie różnił się znacznie od życia rolnika, który dotkliwie obciążony wysokimi podatkami, niejednokrotnie decydował się na sprzedaż samego siebie. Ówcześni cesarze rzymscy nie dostrzegali, że ciągłe zwiększanie podatków, w długim okresie nie tylko zmniejsza wpływy do skarbca, lecz także zubaża ludność.
Jednakże, w wyniku zaprzestania podbojów w II wieku n.e. (Pax Romana), ceny niewolników zaczęły rosnąć, powoli kończąc erę niewolnictwa, której najbardziej znanym epizodem było słynne powstanie Spartakusa z I wieku p.n.e. Także chrześcijaństwo odbiło swoje piętno na moralnym aspekcie handlu „żywym towarem”, przyczyniając się do jego marginalizacji. Te czynniki, wraz z upadkiem państwa rzymskiego, znacznie przyczyniły się zmniejszenia wymiaru niewolnictwa w tym regionie. Znalazło ono jednak zwolenników po drugiej stronie Morza Śródziemnego.
Kto dorównywał Rzymowi?
Godnym następcą Rzymu w kwestii wyzysku niewolników stał się świat arabski. Głównymi ośrodkami były Kordoba i Bagdad. Arabowie handlowali ludnością pochodzącą z Afryki Środkowej oraz Europy Wschodniej (Czech, Austrii, terenów dzisiejszej Polski, Bułgarii czy Ukrainy). Do końca XIX wieku organizowali wyprawy łupieżcze do krajów Sahelu (obszar na południe od Sahary), w konsekwencji prowadząc do znacznego wyludnienia tych terenów i zapaści gospodarczo-kulturalnej. Zjawisko to opisał bardzo wyraźnie polski pisarz Henryk Sienkiewicz w powieści „W pustyni i w puszczy”.
Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że również ludy słowiańskie padły ofiarą tego procederu. Przyczynili się do tego skandynawscy wikingowie, którzy w zamian za niedostępne na północy towary, takie jak stal damasceńska czy biżuteria, sprzedawali uprowadzoną wcześniej ludność. Zdarzały się również przypadki, że w okresie klęsk głodowych rodzice dobrowolnie sprzedawali swoje dzieci wikingom w celu uzyskania niezbędnych środków do przeżycia. Niewola groziła także tym, którzy nie mogli spłacić zaciągniętego długu albo wykupić się za popełnione ciężkie przestępstwo.
Złota era niewolnictwa
Zanim Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę, Portugalczycy zaangażowani byli już trwale w handel z plemionami oraz królestwami Afryki Zachodniej. Stworzyło to fundamenty do dalszego rozwoju transatlantyckiego przepływu towarów i niewolników, czyli tak zwanego handlu trójkątnego. Jego istnienie spowodowane było charakterem dostępności dóbr w każdym z trzech różnych regionów globu.
Żeglarz wypływający z Europy w kierunku Afryki zabierał ze sobą towary takie jak broń, alkohol, ceramika i narzędzia. Następnie wymieniał je w faktoriach na czarnoskórych niewolników, którzy transportowani byli w nieludzkich warunkach przez około 2,5 miesiąca w kierunku Ameryki. Za zyski z tej transakcji żeglarz kupował kolonialne produkty luksusowe z plantacji, między innymi kawę, cukier trzcinowy oraz tytoń, sprzedawane później w Europie. Kontrolowanie tego rynku niejednokrotnie stanowiło powód zmagań między mocarstwami europejskimi, podczas których faktyczny monopol uzyskała Wielka Brytania, zdobywając przewagę nad Portugalią, Hiszpanią, Francją oraz Holandią. W celu oddania skali handlu odbywającego się w tej części świata, warto przytoczyć liczby. Według współczesnych szacunków do Ameryki przetransportowano, wbrew ich woli, 12–15 milionów czarnoskórych mieszkańców Afryki. Apogeum przypada na wiek XVIII, kiedy przetransportowano 50% wszystkich niewolników.
Największą stratą dla Afryki nie były miliony przewiezione do Nowego Świata, lecz fakt, że handlem ludźmi trudnili się rdzenni mieszkańcy Zatoki Gwinejskiej. To doprowadziło do zaniku innych rodzajów działalności gospodarczych w tym regionie. Ograniczenie się wyłącznie do handlu niewolnikami doprowadziło do spowolnienia rozwoju kontynentu, czego pokłosie widoczne jest do dziś pod postacią licznych krwawych dyktatur, powszechnej korupcji, czy też rabunkowej polityki względem środowiska naturalnego.
Zmierzch legalnego niewolnictwa
Pierwsze ruchy na rzecz zakazu handlu ludźmi poczyniono już w 1772 roku, kiedy to niewolnictwo zostało zdelegalizowane na terenie Anglii. Natomiast pierwszym państwem, które formalnie zakazało niewolnictwa była rewolucyjna Francja w 1794. Od tego czasu szereg państw poszedł za przykładem Francji i Anglii, stopniowo zmniejszając rynek niewolnictwa. W niektórych krajach chęć zmian doprowadziła nawet do wojen domowych, czego znamienitym przykładem może być wojna secesyjna w Stanach Zjednoczonych.
Czy świat zmierzał już ku lepszemu? Pomimo rosnącej świadomości społecznej oraz publicznej krytyki niewolnictwa w Kongu Belgijskim na przełomie XIX i XX wieku doszło do jednego z najbardziej barbarzyńskich aktów przemocy wobec ludności tubylczej w historii. W prywatnej kolonii króla Belgów – Leopolda II Koburga – doprowadzono do śmierci od 5 do 15 milionów mieszkańców Konga. Terroryzowani oraz wygłodzeni członkowie lokalnych plemion wykorzystywani byli do produkcji kauczuku, kakao oraz do wydobycia diamentów i złota.
Uchwalona w 1948 roku przez ONZ Powszechna Deklaracja Praw Człowieka stwierdza: „Nie wolno nikogo czynić niewolnikiem ani nakładać na nikogo służebności; niewolnictwo i handel niewolnikami są zakazane we wszystkich swych postaciach”. Dokument wyraźnie podkreśla niemoralną naturę niewolnictwa oraz wymusza na wszystkich państwach przeciwstawienie się temu procederowi. Jednakże wiele państw muzułmańskich zdelegalizowało niewolnictwo dopiero u progu XXI wieku. Arabia Saudyjska zabroniła go w 1962 r., a Mauretania w 1981 r. Dlaczego kraje te wykonały ten krok tak późno? Odpowiedzią są fundamenty systemu niewolnictwa w tym kręgu kulturowym. Należy pamiętać, że najgroźniejszą odmianą wyzysku drugiego człowieka nie jest ta wynikają¬ca z przyczyn ekonomicznych, lecz ta powstała na skutek przyzwolenia społecznego i religijnego.
Współczesne niewolnictwo
Zanim zobrazowany zostanie obecny problem handlu ludźmi, należy przywołać jedną z definicji niewolnictwa proponowaną przez Słownik Języka Polskiego, według której jest to: „całkowite podporządkowanie się komuś lub czemuś”. Natomiast dzisiejsze niewolnictwo, przynajmniej w Europie, zdecydowanie różni się od tego z czasów do epoki oświecenia. Obecnie jako niewolnictwo możemy rozumieć między innymi: wymuszanie wykonywania nadgodzin, handel organami, zmuszanie do żebractwa, przymuszanie do prostytucji oraz przymuszanie do popełniania przestępstw.
Chińscy robotnicy zmuszani do pracy w fabrykach we wszystkich zakątkach Azji i Afryki, Europejki (głównie z Europy Wschodniej) wysyłane do Emiratów Arabskich jako niewolnice szejków czy też setki tysięcy mieszkańców Zatoki Gwinejskiej wykorzystywanych do nieludzkiej pracy w poszukiwaniu złota i diamentów. Zaledwie kilka tych przykładów oddaje powiększający się globalnie problem niewolnictwa, którego przodownikami nie są już jak dawniej Europejczycy, a właśnie kraje afrykańskie, arabskie oraz azjatyckie. Trzeba jednak zaznaczyć, że największy współczynnik niewolnictwa istnieje tam, gdzie zgłaszane jest zapotrzebowanie na nisko wykwalifikowanych pracowników. Dlatego też prostytucja, praca w fabrykach oraz kopalniach czy rolnictwo są sferami gospodarki, gdzie niskie poszanowanie wartości innego człowieka było zawsze obecne.
Amnesty International opublikowała raport o warunkach życia i pracy robotników budujących w Katarze stadiony na przyszły piłkarski mundial w 2022 roku, przy których budowie straciło życie już ponad 1200 osób. Pracownicy traktowani są jak niewolnicy, powszechne jest odbieranie paszportów, groźby oraz niewypłacanie i tak już głodowych pensji. W większości pochodzą oni z Nepalu, Bangladeszu i Indii, czyli krajów o największej liczbie współczesnych niewolników, którzy w poszukiwaniu pracy godzą się na utratę swojej wolności. Początkowo, aby otrzymać pracę, muszą oni zapłacić pośrednikowi od 500 do ponad 4 tysięcy dolarów, by następnie na miejscu dowiedzieć się, że wynagrodzenie będzie dużo niższe od zakładanego, wynoszące średnio 220 dolarów miesięcznie. W większości przypadków pracownicy muszą czekać kilka miesięcy na swoją pensję, przymierając głodem i wykonując bezpłatne nadgodziny. Czy jest to cena, jaką trzeba zapłacić za kilka chwil radości na stadionie piłkarskim?
Nie może ujść naszej uwadze fakt, że w naszym kraju problem ten jest także obecny. Polska jest niechlubnym w liderem w Europie pod względem ilości niewolników. Ich liczba sięga 180 tysięcy. Wśród ofiar najwięcej jest obywateli Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Wietnamu, Filipin i Chin pracujących w budownictwie, rolnictwie i handlu detalicznym.
Nie można zapomnieć, że formą niewolnictwa, z którą część z nas spotyka się na co dzień, jest prostytucja. Amsterdam, popularny cel podróży wielu Polaków, jest także głównym centrum handlu kobietami na świecie. Porwane kobiety, często pod wpływem silnych narkotyków, trafiają zarówno na ulice europejskich miast, jak i do luksusowych pałaców szejków arabskich. Bite, zastraszane, pozbawione nadziei zmuszane są do wspierania tak niemoralnego biznesu. Niestety szansa na zmniejszenie wymiaru tego rodzaju niewolnictwa jest niewielka, ponieważ postępujące zmiany w obyczajowości mieszkańców bogatych krajów arabskich oraz nieograniczone środki potencjalnych klientów pozwalającą na ciągły rozwój tej branży.
Ekonomiczny aspekt niewolnictwa
Nadrzędnym celem każdego przedsiębiorstwa jest zysk. Najłatwiej osiągnąć go poprzez maksymalizację wydajności oraz minimalizację kosztów. Przywołana wcześniej wartość zysku globalnego z niewolnictwa i prostytucji, wynosząca 150 miliardów USD rocznie, jest oczywistym dowodem na opłacalność tych nielegalnych oraz niemoralnych działalności. Jednak czy gospodarka krajowa także zyskuje na tym procederze?
W Polsce oraz Rosji przez setki lat istniał system folwarczno-pańszczyźniany. Wymuszał na rolnikach pracę na ziemi swojego suwerena, a połączony także z zakazem opuszczania swojego miejsca zamieszkania czynił z większości mieszkańców tych państw niewolników. Skutkami były nieefektywna praca, zmniejszony zagregowany popyt (rolników nie było stać na kupno produktów przetworzonych) oraz znaczne nierówności dochodowe wśród obywateli. Warto zaznaczyć, że model pracy pańszczyźnianej silnie odbił się na strukturze społecznej w tych krajach. Znikome zapotrzebowanie na produkty rzemieślnicze spowolniło rozwój ośrodków miejskich, a bogactwo wyższych warstw spożytkowane było głównie na produkty luksusowe importowane z zagranicy.
Także w erze industrializacji Rosja, wciąż bazująca na produkcji rolnej, nie była w stanie uprzemysłowić swojej gospodarki, gdyż dla posiadaczy ziemskich tańszym substytutem maszyn była praca fizyczna poddanych. Niewolnicza praca rolników w tej części Europy spowodowała brak innowacji w dziedzinie rolnictwa oraz przemysłu. Przeciwna sytuacja miała miejsce w krajach Europy Zachodniej, gdzie długa tradycja funkcjonowania czynszu zamiast pańszczyzny wymusiła poszukiwania bardziej efektywnych możliwości rozwoju gospodarki, czego skutki możemy obserwować aż po dziś dzień.
Dlaczego więc na świecie liczba niewolników co roku osiąga nowe historyczne maksimum oraz co powoduje, że postępująca automatyzacja wielu zawodów nie unicestwiła trwale niewolnictwa w wielu rejonach świata? Rozkwitająca epoka oświecenia, postęp technologiczny oraz narastająca wrażliwość obywateli na cierpienia zniewolonych mieszkańców innych kontynentów położyła kres temu procederowi w większości państw europejskich. Jednak nie wszystkie kraje na świecie przebyły podobną drogę.
Znaczna część państw afrykańskich oraz azjatyckich w dużym stopniu opiera swoją gospodarkę na rolnictwie oraz przemyśle wydobywczym i tekstylnym. Branże te nie wymagają od pracowników specjalistycznej wiedzy, a inwestycje w kapitał ludzki wydają się być zbędnym kosztem. Wartość niewolnika w Stanach Zjednoczonych na początku XIX wieku była ekwiwalentem dzisiejszej ceny samochodu średniej klasy. Natomiast obecnie szacunkowa wartość niewolnika ze środkowej Afryki na czarnym rynku wynosi około 200 dolarów. Korzystają z tego tamtejsi pracodawcy mający dostęp do prawie nieograniczonej podaży pracowników, co skłania ich do niewolniczego wyzysku ludności. Państwa, nie inwestując w wykształcenie obywateli, nie są w stanie konkurować na rynku międzynarodowym niczym innym, jak tylko niskimi kosztami produkcji. Taki proces myślowy przyczynia się do dalszego rozwoju niewolnictwa w tych regionach. Może ono zostać zmarginalizowane jedynie przez zwiększone inwestycje w kapitał ludzki i zaprzestanie tzw. „wyścigu w dół”, czyli konkurowania mniejszymi kosztami produkcji.
Podsumowanie
Jak bardzo współczesne niewolnictwo różni się od swojej tradycyjnej formy? Mimo oczywistych różnic (bardziej globalny zasięg, nielegalny wymiar oraz brak akceptacji społecznej), wciąż dostrzegalne jest głównie w rolnictwie oraz przemyśle. Powołując się na maksymalizację efektywności oraz minimalizację kosztów, wykorzystanie efektywnego niewolnika do wykonywania mechanicznej powtarzalnej pracy zdaje się być racjonalnym rozwiązaniem. Jednakże czy można nieustannie osiągać wysokie wyniki pracy wykorzystując wszelkie próby nacisku? Przykład Rosji wkraczającej w erę industrializacji może być przestrogą dla państw, w których niewolnictwo jest wciąż dominującą formą zatrudnienia. Niewolnictwo nie równa się innowacjom.
Niestety niewolnictwo ma duże szanse nadal prężnie się rozwijać. Narastające zmiany technologiczne w przemyśle i rolnictwie zdecydowanie zmniejszą wartość ludzkiej pracy, która zastąpiona zostanie przez maszyny. Także nasilająca się migracja ludności z Afryki i Azji do Europy stwarza dogodne warunki do rozwoju czarnego rynku. Uchodźcy szukający schronienia i zarobków skłonni są do przyjęcia znacznie niższych standardów pracy, w efekcie stając się kolejnym filarem podtrzymującym system współczesnego niewolnictwa.
Spoglądając na historię tego niemoralnego procederu oraz niesprawiedliwość tego świata, można dojść do smutnego wniosku, że niewolnictwo zawsze było, jest i będzie. Pomimo to należy podejmować działania mające na celu likwidację czarnego rynku handlu ludźmi oraz uświadomienie pracowników firm ich własnej wartości, aby nie zatracili wpływu na swoje życia. Mam nadzieję, że przeciwstawienie się rozwojowi niewolnictwa nie będzie walką z wiatrakami.
Rafał Rusak
Źródła
- http://natemat.pl/124361,na-swiecie-jest-35-milionow-niewolnikow-najwiecej-w-indiach-chinach-i-rosji
- https://hrpolska.pl/hr/czytelnia/wspolczesne-niewolnictwo-zmora-xxi-wieku
- http://www.polskatimes.pl/aktualnosci/a/libia-tragiczny-los-uchodzcow-wpadaja-w-rece-handlarzy-niewolnikami,12000218/
- https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/imigranci-niewolnicy-handel-ludzmi,93,0,2298717.html
- http://tvn24bis.pl/ze-swiata,75/raport-amnesty-international-o-warunkach-pracy-na-stadionach-w-katarze,631855.html
- https://www.bankier.pl/wiadomosc/Prostytucja-i-niewolnictwo-generuja-miliardy-3126781.html
- http://www.newsweek.pl/swiat/jak-wyglada-handel-ludzmi-newsweek-pl,artykuly,349980,1.html
- http://www.national-geographic.pl/historia/denerwuja-cie-podatki-ciesz-sie-ze-nie-mieszkasz-w-starozytnym-rzymie